Futrzarskie fermy na cenzurowanym
– ekologiczne i etyczne wyzwania przemysłu futrzarskiego
Produkcja futer zwierzęcych to jedno z najbardziej obciążających środowisko działań przemysłowych, które na każdym etapie generuje olbrzymie szkody dla planety. Eksperci podkreślają, że proces hodowli zwierząt takich jak norki, lisy czy jenoty wiąże się z ogromnym zużyciem wody, emisjami gazów cieplarnianych oraz degradacją gleby i wód gruntowych.
Według Anny Iżyńskiej-Tymoniuk ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki, problematyczna jest nie tylko sama hodowla, ale także skutki uboczne, takie jak ucieczki zwierząt. – „Norka amerykańska to gatunek inwazyjny, który zagraża rodzimym ekosystemom. Ponadto odchody tych zwierząt oraz brak właściwego zabezpieczenia ferm prowadzą do zatrucia środowiska” – zauważa ekspertka.
Raport Humane Society International wykazał, że produkcja 1 kg futra z norek generuje 31 razy większy ślad węglowy niż bawełna oraz 400-krotnie większe zużycie wody w porównaniu z poliestrem. Co więcej, odpady powstałe przy produkcji futer są wielokrotnie wyższe niż w przypadku innych materiałów, a emisja zanieczyszczeń do atmosfery przekracza normy dla poliestru nawet 150-krotnie.
Dzień bez Futra, obchodzony 25 listopada, to okazja do refleksji nad etycznymi i ekologicznymi skutkami przemysłu futrzarskiego. Pod Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie stanęła instalacja symbolizująca cierpienie zwierząt na fermach, a ulicami miasta przeszedł marsz wzywający do wprowadzenia zakazu hodowli zwierząt na futra. Projekt ustawy, który trafił do Sejmu w czerwcu br., cieszy się poparciem 70% Polaków.
Wprowadzenie takich regulacji to krok w stronę bardziej zrównoważonej przyszłości. Jak wskazują dane z 2021 roku, roczna rezygnacja z hodowli zwierząt futerkowych w Europie pozwoliłaby ograniczyć emisję CO₂ o 300 tys. ton, a zanieczyszczenie wody zmniejszyłoby się o 3,7 tys. ton.
Źródło informacji Newseria