Kamilek WALCZY O ŻYCIE!
„Nie oddamy go bez walki” – dramatyczna walka rodziców Kamilka o jego życie
Kamilek Dziurdziński z Lubnowa ma zaledwie 5 lat, a już po raz kolejny musi zmierzyć się z przeciwnikiem bezwzględnym – nowotworem złośliwym rdzenia kręgowego i nerwów czaszkowych. Chłopiec przeszedł wcześniej intensywne leczenie onkologiczne i wydawało się, że najgorsze już za nim. Niestety, choroba powróciła – silniejsza i bardziej podstępna.
„Tamtego dnia mieliśmy wrócić z Rzymu po rutynowej kontroli. Zamiast tego usłyszeliśmy najgorsze: choroba wróciła” – mówią rodzice chłopca. Guz zaatakował kręgosłup, zagraża rdzeniowi kręgowemu, a jeśli nie zostanie powstrzymany – może dotrzeć do mózgu.
Chemia przestała działać. Organizm Kamilka się na nią uodpornił. Lekarze z kliniki w Rzymie nie mają wątpliwości – potrzebna jest natychmiastowa operacja i intensywna, eksperymentalna terapia. Operacja, choć ryzykowna, to jedyna szansa – bez niej chłopiec może stracić władzę w kończynach, a następnie przestać oddychać.
Rodzina jest zrozpaczona. Leczenie, operacja, specjalistyczny gorset stabilizujący kręgosłup oraz długa rehabilitacja kosztują ponad 1,5 miliona złotych. Do zebrania wciąż brakuje ponad 1,58 miliona.
„Jesteśmy bezradni, ale wierzymy, że razem możemy zdziałać cuda” – apelują rodzice, którzy rozpoczęli zbiórkę za pośrednictwem Fundacji Kawałek Nieba. Jak mówią, nie poddadzą się, bo obiecali synkowi, że będą walczyć do końca. Zbiórka potrwa do 1 czerwca, a każda złotówka może uratować życie dziecka.
Ma zaledwie 5 lat a jego codzienność to nie bajki, zabawki i beztroskie chwile – tylko szpitalne sale
, leki
i ból…
Kamilek Dziurdziński choruje na złośliwy nowotwór rdzenia kręgowego i nerwów czaszkowych. Leczy się w Rzymie , bo w Polsce… dostał skierowanie do hospicjum
My się nie poddaliśmy. Kamilek też nie. Ale dziś znów stoimy nad przepaścią…
