Radna, dyrektor i milcząca lojalność.

Zakes placzek

Agnieszka Zakęś-Płaczek – do niedawna dyrektorka Departamentu Infrastruktury Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego i jednocześnie przewodnicząca Rady Miejskiej w Obornikach Śląskich – to postacć, której podwójna rola wzbudzała pytania. Nie tyle o legalność – bo ta, według aktualnych przepisów, nie była kwestionowana – ale o etykę, zaangażowanie i milczącą lojalność wobec jednej ze stron.

Na dzień pisania tego artykułu (15 maja 2025 roku) pani Agnieszka Zakęś-Płaczek jest już na emeryturze od miesiąca, co nie znalazło jeszcze odzwierciedlenia w oświadczeniu majątkowym opublikowanym na BIP gminy Oborniki Śląskie, które pozostaje nieaktualne. Tym bardziej zasadne jest przyjrzenie się jej roli w czasie, gdy łączyła te funkcje.

Zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym, radna nie może być zatrudniona w strukturach własnej gminy. Nie ma jednak zakazu, by piastowała stanowisko kierownicze w Urzędzie Marszałkowskim, nawet jeśli jej gmina znajduje się w obrębie tego województwa. Tyle teoria. Praktyka pokazywała jednak, że podwójna lojalność nie była pustym hasłem.

Radni gminni oraz mieszkańcy oczekiwaliby od osoby, która posiadała realny wpływ na politykę wojewódzką, zaangażowania i aktywności w reprezentowaniu interesów lokalnych. Tymczasem Agnieszka Zakęś-Płaczek podczas sesji Rady Miejskiej czy posiedzeń połączonych komisji nie prezentowała żadnych informacji dotyczących potencjalnych źródeł dofinansowań, programów wojewódzkich ani narzędzi współpracy, z których mogłaby skorzystać gmina.

Brakowało inicjatyw, propozycji, analiz – radni nie mieli dostępu do zasobów wiedzy, które radna posiadała jako dyrektorka departamentu. Nie występowała publicznie w roli doradczyni samorządowej, nie inicjowała spotkań informacyjnych, nie zapraszała przedstawicieli urzędu marszałkowskiego do współpracy z gminnymi komisjami. Jej rola ograniczała się często do proceduralnego prowadzenia obrad i formalnego zarządzania pracami rady.

Warto przy tym zauważyć, że przewodnicząca rady nie pobiera z tytułu tej funkcji wynagrodzenia, które pozwalałoby utrzymać się w pełnym wymiarze. Dieta radnej, choć zgodna z przepisami, nie zapewnia stabilności finansowej. Tymczasem zatrudnienie w Urzędzie Marszałkowskim, zwłaszcza na stanowisku dyrektorskim, oznaczało wynagrodzenie realnie pozwalające na opłacenie rachunków i bieżące utrzymanie.

Czy tak powinna wyglądać aktywność przewodniczącej rady, która zasiada przy wojewódzkim stole decyzyjnym? Mieszkańcy mogliby słusznie oczekiwać, że będą mieli w osobie swojej radnej ambasadorkę interesów lokalnych na szczeblu wojewódzkim. Zamiast tego mieli poczucie, że przewodnicząca rady stoi w rozkroku między własnymi interesami zawodowymi a obowiązkiem reprezentowania społeczności.

To nie jedyny problem. W kontekście jej funkcji pojawiały się pytania o jawność i równość traktowania: czy gmina Oborniki Śląskie nie uzyskiwała przypadkiem uprzywilejowanego dostępu do projektów wojewódzkich, albo odwrotnie – czy nie dostawała mniej niż mogłaby, bo radna nie chciała budzić podejrzeń? Czy inne gminy miały taką samą możliwość bezpośredniej współpracy z dyrektorem departamentu infrastruktury?

Nie chodzi tu o personalne zarzuty, ale o system. W dobrze funkcjonującej demokracji samorządowej przejrzystość i aktywność społeczna są fundamentem. Tymczasem podwójna rola Agnieszki Zakęś-Płaczek pozostawała niewykorzystanym potencjałem. Jeśli nie stawała się ona dla mieszkańców kanałem komunikacji między dwoma szczeblami administracji, to rodzi pytanie: czy można było oczekiwać więcej? I dlaczego tego nie było?

Może to kwestia lojalności. Może ostrożności. A może po prostu braku inicjatywy. Ale milcząca postawa osoby, która powinna była być twarzą dialogu i współpracy, nie służy ani lokalnej demokracji, ani zaufaniu do samorządu.

Oborniki Śląskie potrzebują aktywnych liderów, nie wycofanych urzędników. Przewodnicząca rady powinna być nie tylko formalnym zarządcą sesji, ale prawdziwym głosem gminy w regionie. I jeśli nie potrafiła połączyć tych funkcji w sposób aktywny i przejrzysty, to może dobrze, że przynajmniej jedna z nich już się zakończyła.

W imieniu mieszkańców warto zapytać: gdzie był głos gminy w Urzędzie Marszałkowskim? I dlaczego milczał?


Obecnie pani Agnieszki Zakęś-Płaczek, jest na emeryturze.  Artykuł był pisany w marcu i dane jakie pochodzą są na tamten czas aktualne. Oświadczenie na gminnej stronie nie zostało uaktualnione! (15.05.2025)

Autor: Rafał Chwaliński

———————– Nie aktualna wersja ——————————–

 Czy przewodnicząca Rady Miejskiej Obornik Śląskich powinna pełnić funkcje w Urzędzie Marszałkowskim?

Obornik Śląskich, konflikt interesów, etyka w samorządzie, funkcje publiczne, samorząd terytorialny, nadzór województwa, fundusze wojewódzkie, jawność

Agnieszka Zakęś-Płaczek – dyrektorka Departamentu Infrastruktury Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego i jednocześnie przewodnicząca Rady Miejskiej w Obornikach Śląskich – to postaci, której podwójna rola wzbudza coraz większe pytania. Nie tyle o legalność – bo ta, według aktualnych przepisów, nie jest kwestionowana – ale o etykę, zaangażowanie i milczącą lojalność wobec jednej ze stron.

Zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym, radna nie może być zatrudniona w strukturach własnej gminy. Nie ma jednak zakazu, by piastowała stanowisko kierownicze w Urzędzie Marszałkowskim, nawet jeśli jej gmina znajduje się w obrębie tego województwa. Tyle teoria. Praktyka pokazuje jednak, że podwójna lojalność nie jest pustym hasłem.

Radni gminni oraz mieszkańcy oczekiwaliby od osoby, która posiada realny wpływ na politykę wojewódzką, zaangażowania i aktywności w reprezentowaniu interesów lokalnych. Tymczasem Agnieszka Zakęś-Płaczek podczas sesji Rady Miejskiej czy posiedzeń połączonych komisji nie prezentuje żadnych informacji dotyczących potencjalnych źródeł dofinansowań, programów wojewódzkich ani narzędzi współpracy, z których mogłaby skorzystać gmina.

Brakuje inicjatyw, propozycji, analiz – radni nie mają dostępu do zasobów wiedzy, które radna posiada jako dyrektorka departamentu. Nie występuje publicznie w roli doradczyni samorządowej, nie inicjuje spotkań informacyjnych, nie zaprasza przedstawicieli urzędu marszałkowskiego do współpracy z gminnymi komisjami. Jej rola ogranicza się często do proceduralnego prowadzenia obrad i formalnego zarządzania pracami rady.

Warto przy tym zauważyć, że przewodnicząca rady nie pobiera z tytułu tej funkcji wynagrodzenia, które pozwalałoby utrzymać się w pełnym wymiarze. Dieta radnej, choć zgodna z przepisami, nie zapewnia stabilności finansowej. Tymczasem zatrudnienie w Urzędzie Marszałkowskim, zwłaszcza na stanowisku dyrektorskim, oznacza wynagrodzenie realnie pozwalające na opłacenie rachunków i bieżące utrzymanie.

Czy tak powinna wyglądać aktywność przewodniczącej rady, która jednocześnie zasiada przy wojewódzkim stole decyzyjnym? Mieszkańcy mogliby słusznie oczekiwać, że będą mieli w osobie swojej radnej ambasadorkę interesów lokalnych na szczeblu wojewódzkim. Zamiast tego mają poczucie, że przewodnicząca rady stoi w rozkroku między własnymi interesami zawodowymi a obowiązkiem reprezentowania społeczności.

To nie jedyny problem. W kontekście jej funkcji pojawiają się pytania o jawność i równość traktowania: czy gmina Oborniki Śląskie nie uzyskuje przypadkiem uprzywilejowanego dostępu do projektów wojewódzkich, albo odwrotnie – czy nie dostaje mniej niż mogłaby, bo radna nie chce budzić podejrzeń? Czy inne gminy mają taką samą możliwość bezpośredniej współpracy z dyrektorem departamentu infrastruktury?

Nie chodzi tu o personalne zarzuty, ale o system. W dobrze funkcjonującej demokracji samorządowej przejrzystość i aktywność społeczna są fundamentem. Tymczasem podwójna rola Agnieszki Zakęś-Płaczek pozostaje niewykorzystanym potencjałem. Jeśli nie staje się ona dla mieszkańców kanałem komunikacji między dwoma szczeblami administracji, to rodzi pytanie: czy można było oczekiwać więcej? I dlaczego tego nie ma?

Może to kwestia lojalności. Może ostrożności. A może po prostu braku inicjatywy. Ale milcząca postawa osoby, która powinna być twarzą dialogu i współpracy, nie służy ani lokalnej demokracji, ani zaufaniu do samorządu.

Oborniki Śląskie potrzebują aktywnych liderów, niewycofanych urzędników. Przewodnicząca rady powinna być nie tylko formalnym zarządcą sesji, ale prawdziwym głosem gminy w regionie. I jeśli nie potrafi połączyć tych funkcji w sposób aktywny i przejrzysty, to powinna zrezygnować z jednej z nich.

W imieniu mieszkańców warto zapytać: gdzie jest głos gminy w Urzędzie Marszałkowskim? I dlaczego milczy?


Obecnie pani Agnieszki Zakęś-Płaczek, jest na emeryturze.  Artykuł był pisany w marcu i dane jakie pochodzą są na tamten czas aktualne. Oświadczenie na gminnej stronie nie zostało uaktualnione! (15.05.2025)

Autor: Rafał Chwaliński

By Redakcja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Posts