Radykalny zwrot w polityce USA i rosnąca rola Europy
Podczas gdy prezydent USA Donald Trump w ostatnich dniach publicznie upokorzył Wołodymyra Zełenskiego, zarzucając mu brak chęci do pokoju, liderzy europejscy jednomyślnie stanęli po stronie Ukrainy. To wydarzenie uwypukliło coraz większą przepaść między Waszyngtonem a europejskimi sojusznikami w kwestii wsparcia dla Kijowa.
Trump kontra Zełenski: konfrontacja w Białym Domu
Jak donosi The Independent, podczas niedawnego spotkania w Gabinecie Owalnym Trump zażądał od prezydenta Ukrainy „natychmiastowego dążenia do pokoju z Rosją”, zarzucając mu „igranie z trzecią wojną światową”. Zełenski miał zostać potraktowany chłodno i bez szacunku, a rozmowa została nagle przerwana, zanim omówiono planowaną współpracę gospodarczą. Po spotkaniu Trump nie krył swojego rozczarowania, sugerując, że Kijów powinien „zacząć myśleć bardziej realistycznie”.
W reakcji na to były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew nazwał Trumpa „człowiekiem rozsądnym”, podczas gdy premier Węgier Viktor Orbán poparł jego stanowisko. Natomiast niemal wszyscy pozostali zachodni przywódcy jednoznacznie wsparli Zełenskiego.
Europejscy przywódcy: „Ukraina nie jest sama”
Po upokarzającym spotkaniu w Białym Domu Zełenski spotkał się z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem, prezydentem Francji Emmanuelem Macronem oraz premierem Wielkiej Brytanii Keirem Starmerem. Przywódcy ci wyrazili „pełne i niezachwiane poparcie” dla Ukrainy, podkreślając, że to Kijów – a nie Moskwa – powinien decydować o warunkach zakończenia wojny.
Macron przypomniał, że „agresorem jest Rosja”, a Europa nie może pozwolić sobie na wycofanie wsparcia. Scholz zapewnił, że Niemcy i cała Unia Europejska nie zmienią swojego stanowiska. Starmer dodał, że Wielka Brytania „będzie stać u boku Ukrainy tak długo, jak to konieczne”. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen skierowała do Zełenskiego słowa: „Nigdy nie jesteś sam”.
Zmieniająca się rola USA i Europy
Radykalna zmiana podejścia Białego Domu do Ukrainy wpisuje się w szerszy trend osłabienia amerykańskiego wsparcia wojskowego. Trump już w kampanii wyborczej zapowiadał ograniczenie pomocy dla Kijowa, argumentując, że to Europa powinna brać większą odpowiedzialność za konflikt. Teraz, po objęciu urzędu, jego administracja otwarcie sugeruje możliwość zakończenia dostaw broni dla Ukrainy.
Z kolei Europa, dotąd postrzegana jako mniej zdecydowana niż USA, przejmuje rolę głównego sojusznika Ukrainy. Unia Europejska już teraz finansuje znaczną część pomocy wojskowej, a państwa takie jak Niemcy, Polska czy Francja zobowiązały się do długoterminowego wsparcia militarnego. Wielka Brytania, mimo wyjścia z UE, również pozostaje jednym z kluczowych partnerów Kijowa.
Co dalej?
Podział między USA a Europą w kwestii Ukrainy może mieć dalekosiężne konsekwencje. Jeśli Trump faktycznie ograniczy pomoc wojskową, Kijów stanie przed wyzwaniem znalezienia alternatywnych źródeł uzbrojenia, co może osłabić jego zdolności obronne. Z drugiej strony, jeśli Europa utrzyma obecny kurs, to może przejąć rolę lidera wsparcia dla Ukrainy, co z kolei wpłynie na przyszły układ sił w NATO i stosunki transatlantyckie.
Autor Rafał Chwaliński