184 miliony loginów z Instagrama, Roblox, Facebooka, Snapchata i innych usług wyciekło do sieci

Wyciek, który ujawniono pod koniec maja 2025 roku, zszokował świat cyfrowy. Jeremiah Fowler, badacz cyberbezpieczeństwa, odkrył niezabezpieczoną bazę danych zawierającą aż 184 miliony unikalnych danych logowania do najpopularniejszych serwisów – od Instagrama, Facebooka i Snapchata, po Roblox i konta Microsoft. Choć dane zostały już usunięte z publicznego dostępu, eksperci ostrzegają: skala i metody pozyskiwania tych danych to tylko wierzchołek góry lodowej.

Fowler nie pozostawia złudzeń. Jak podkreśla, nie chodzi o przypadkowy wyciek danych pozyskanych legalnie. Baza pochodzi najprawdopodobniej z działań infostealerów – złośliwego oprogramowania, które infekuje komputery ofiar i wykrada dane logowania, zapisane hasła, ciasteczka, zrzuty ekranu czy dane autouzupełniania przeglądarek. Infostealery takie jak znany Lumma Stealer (którego infrastruktura została ostatnio poważnie zakłócona przez władze) działają po cichu, trafiając na urządzenia użytkowników poprzez phishing, złośliwe strony czy oprogramowanie z „crackami”.

Zebrane dane mogą obejmować nie tylko loginy i hasła, ale też linki autoryzacyjne i inne poufne informacje, co stwarza ryzyko kradzieży tożsamości, przejęcia kont, a nawet szpiegostwa przemysłowego. Wystarczy, że cyberprzestępca połączy dane z różnych źródeł – a jedno zainfekowane urządzenie może ujawnić setki poufnych informacji o właścicielu.

Reklama

Nie wiadomo, ile osób dokładnie padło ofiarą, ale skala wycieku – 184 miliony loginów – wskazuje na potencjalnie miliony użytkowników na całym świecie. Tym bardziej że nowoczesne infostealery nie ograniczają się do kradzieży haseł – przechwytują również ciasteczka sesyjne i dane autouzupełniania, co pozwala przestępcom omijać nawet uwierzytelnianie wieloskładnikowe.

Jak się chronić?
Eksperci radzą:

• Regularnie zmieniać hasła i nie używać tych samych na różnych kontach.

• Włączać uwierzytelnianie dwuskładnikowe (2FA) wszędzie, gdzie to możliwe.

• Dbać o czystość skrzynki mailowej – nie traktować jej jak chmury do przechowywania wrażliwych dokumentów.

• Korzystać z aktualnego oprogramowania antymalware, które wykrywa i usuwa infostealery.

• Uważać na załączniki w mailach, podejrzane strony i fałszywe wiadomości phishingowe.

Fowler podkreśla, że czekanie na oficjalne powiadomienia o wycieku to błąd – monitorowanie swojej aktywności online jest konieczne. Warto skorzystać np. z darmowego narzędzia Digital Footprint Portal od Malwarebytes, które pozwala sprawdzić, czy nasze dane już wyciekły do sieci. Jak alarmuje firma, ich baza danych obejmuje miliony rekordów pochodzących z Lumma Stealer i innych złośliwych narzędzi dostępnych w darknecie.

Ten wyciek to nie tylko ostrzeżenie, ale i sygnał, że cyberprzestępczość staje się coraz bardziej wyrafinowana, a ochrona tożsamości cyfrowej – absolutnie niezbędna.

Źródło informacji Malware Bytes