6 metrów nad ziemią – życie z widokiem na niepotrzebność

55plus bez filtra a2 cz1

6 metrów nad ziemią – życie z widokiem na niepotrzebność

Cykl: 55+ bez filtra – Odcinek 1
✍️ R.Brzeg
(fragment książki publikowanej w odcinkach)

Nie mam depresji. Mam świadomość.
Tego, co było. Co zrobiłem. I czego się już nie naprawi – bo czasu nie cofniesz, a fundusze się skończyły.

Życie? Żyję. Na łasce. Bo 55 lat na karku to w tym kraju jak wyrok. Ani emeryt, ani do roboty. Za młody na starość, za stary na nowy początek. A przecież próbowałem. Tylko zawsze coś było nie tak. Ekonomia. Ludzie. Samotność. Albo po prostu ja.

Zbieram te dni i lata jak ścinki z kalendarza. Zlepione z błędów, pomyłek, rozczarowań. Czasem się coś skleiło, ale potem znów się rozleciało.


Punkt wyjścia

Był sklep. Była partnerka. Był chłopak, który nie był mój, ale którego wychowywałem przez 12 lat, jak własnego. Oddałem wszystko – mieszkanie sprzedane, żeby inwestować w sport, w sprzęt, w ich. Mieszkałem w sklepie między regałami. Dosłownie. Bo trzeba było towar sprzedać, zanim zginie.

Potem przyszła pandemia. Kropka.

Rodzice mnie przygarnęli. Balkon, 6 metrów kwadratowych – zamknięty, oszklony, z kaloryferem. Moja enklawa. Południowe słońce wpadało przez szybę, grzało, żebym nie musiał myśleć. Zimą było ciepło. Czasem zbyt.

Tylko że to był „dom ojca”. A z ojcem… zawsze byłem w opozycji. On – sztywny, narcystyczny, wierzył w państwowe etaty. Ja – chciałem firm, prób, czegoś swojego. Kiedyś mi powiedział: „I tak ci się nie uda”. Miał rację?


Rok 1989

Wszyscy się cieszyli. Wolność, kapitalizm, nowe możliwości. A ja się bałem. Bałem się tego świata bez mapy. Wszyscy krzyczeli „weź sprawy w swoje ręce”, tylko nikt nie powiedział, co zrobić, jak ci ręce się trzęsą.

Minęło 36 lat. Rok 2025. I co mam? Bilans: kilka firm – nieudanych. Małżeństwo – nieprzetrwane. Związki – rozpadłe. Dzieci – nie moje. Dom – sprzedany. Długi – moje. Sukcesy? Może jeden. Ale i on został mi odebrany.

Nie mam nikogo. A nawet jeśli kiedyś ktoś był, to dziś już nie. Ona miała „cztery osoby”. Ja byłem tylko „nikim”.


Spojrzenie z balkonu

Patrzę czasem przez szybę. Obserwuję świat, który już nie jest dla mnie. Nikt nie zatrudni 55-latka bez „papierów”. Nikt nie zainwestuje w człowieka z historią. Powiesz „dzień dobry” i już masz łatkę dziwaka. A przecież tylko się uśmiechnąłeś.

I pytam: po co jestem? Nie po to, żeby wzruszać. Nie po to, żeby żebrać o współczucie. Tylko po to, żeby zapytać – co dalej? Czy to już wszystko? Czy to już ostatni rozdział?


Komentarz redakcyjny

Ten tekst nie ma puenty. Bo to nie koniec historii. To głos jednego z wielu, którzy czują, że system ich wyrzucił. Że z metryką nie da się zbudować CV. Że można mieć serce, kompetencje, historię – ale nie mieć już miejsca.

To głos człowieka, który nie prosi o litość, tylko o zauważenie.


A Ty?

Znasz kogoś, kto żyje na „balkonie życia”?
Sam wiesz, jak to jest, gdy nie pasujesz już do żadnej rubryki?
Albo właśnie dziś, po przeczytaniu tego tekstu, pomyślałeś o kimś, kto od dawna nie mówił „co u niego”?

Napisz do nas. Albo odwiedź go.
W cyklu „55+ bez filtra” oddamy głos tym, których nikt już nie pyta. Redakcja: radio@radio-dtr.live


🖋 Autor: R.Brzeg
Fragment książki „55+ bez filtra” publikowanej w odcinkach. Wszystkie zdarzenia mają charakter literacki.

Obserwuj Radio DTR w Google News

📲 Znajdziesz nas także w Google News – kliknij i obserwuj Radio DTR, aby otrzymywać nasze najnowsze informacje prosto w aplikacji!

Przewijanie do góry