Myke Towers zaprasza słuchaczy do swojego świata z nowym projektem „Island Boyz” — ale to nie jest kolejny album z tropikalną egzotyką dla turystów. To muzyczne świadectwo tych, którzy urodzili się nad oceanem i noszą w sobie jego puls. Towers nie sprzedaje pocztówkowej wizji raju. On ją opowiada — z wnętrza, szczerze, surowo i z pasją.
„To nie album dla turystów — to dla tych, którzy mają morze we krwi” — podkreśla artysta, którego twórczość od lat splata się z rzeczywistością Karaibów. „Island Boyz” to hołd dla prawdziwego życia plaży: z muzyką, uliczną energią, smakiem i nocnym światłem, które rozbłyskuje, gdy słońce zachodzi, a rytm zaczyna wibrować.
Projekt jest manifestem tożsamości: pokazuje Karaiby nie jako raj z katalogu, ale jako żywe miejsce – z ludźmi, kulturą, historią i codziennością. „Island Boyz” to nocna podróż przez karaibską duszę – taneczną, autentyczną i świadomą swoich korzeni.



