Aktor Piotr Zelt nie kryje rozczarowania wynikiem tegorocznych wyborów prezydenckich. W rozmowie z agencją Newseria wyraża swoje głębokie zaniepokojenie rosnącymi podziałami w polskim społeczeństwie. – Pęknięcie jest bardzo głębokie, po prostu jesteśmy w Polsce podzieleni na dwa obozy – mówi. Zdaniem artysty zwycięstwo Karola Nawrockiego, kandydata popieranego przez PiS, nie tylko nie zjednoczy narodu, lecz może doprowadzić do dalszej polaryzacji.
Zelt przyznaje, że oddał głos w wyborach, jak czyni to zawsze. Ale tym razem – jak mówi – rezultat napawa go szczególnym smutkiem, również z myślą o przyszłości jego 17-letniej córki. – Martwię się o to, w jakim kraju przyjdzie jej żyć – podkreśla.
Choć różnica głosów była minimalna – Karol Nawrocki zdobył 50,89 proc., a Rafał Trzaskowski 49,11 proc. – to dla wielu wyborców symboliczna przepaść jest znacznie większa. Aktor nie ukrywa, że popierał obecnego prezydenta Warszawy. – Jestem zakochany w Polsce, ale niestety chyba nie potrafimy w harmonijny sposób zarządzać naszą wolnością – zauważa.
Zelt nie formułuje ostrej krytyki wobec żadnej ze stron, ale jednoznacznie sugeruje, że odpowiedzialność za dalsze pogłębianie różnic może leżeć po stronie zwycięzców. – Myślę, że strona zwycięska w tych akurat wyborach zadba o to, żeby te podziały były coraz głębsze – komentuje.
Czy rzeczywiście tak będzie – pokażą kolejne miesiące. Jednak głos znanego aktora jest kolejnym sygnałem, że emocje po wyborach nie opadły, a przyszłość prezydentury Karola Nawrockiego już od początku będzie przebiegać w cieniu społecznego rozłamu.