Dolnośląska kolej przyspiesza – tym razem na liniach bez trakcji. W Urzędzie Marszałkowskim Województwa Dolnośląskiego podpisano umowę na dostawę nowoczesnych pociągów spalinowych, które trafią do Kolei Dolnośląskich. Umowa z bydgoską Pesą to krok w stronę lepszej oferty dla pasażerów podróżujących po trasach, gdzie nadal brakuje sieci elektrycznej.
– Kolej to krwiobieg regionu – mówił marszałek Paweł Gancarz, podkreślając, że mimo braku elektryfikacji, region stawia na rozwój kolei. – Mam nadzieję, że środki z KPO pozwolą PKP PLK nadrobić zaległości w tym zakresie – dodał.
Nowe pojazdy Pesa 231M, znane w Czechach jako RegioFoxy, będą mogły obsługiwać m.in. Ząbkowice Śląskie, Dzierżoniów, Bielawę i Świdnicę. A to dopiero początek. Wicemarszałek Michał Rado zaznaczył, że kolej dolnośląska wzoruje się na najlepszych europejskich modelach, w których mniejsze pociągi dowożą pasażerów do głównych linii magistralnych. – Tak działają systemy kolejowe w najlepiej rozwiniętych krajach świata. Tak też robimy na Dolnym Śląsku – podkreślił.
Ekodiesel z Bydgoszczy
Każdy z nowo zamówionych dwuczłonowych pojazdów będzie miał 115 miejsc siedzących i osiągał prędkość do 120 km/h. Napędzane będą silnikami Rolls-Royce, przystosowanymi do paliwa o 90% niższej emisji CO₂. Cena jednej jednostki to 29,24 mln zł netto. Pierwsze pociągi wyjadą na tory w 2027 roku.
– To wyzwanie postawione przez samych mieszkańców Dolnego Śląska, którzy pokochali kolej – mówił Damian Stawikowski, prezes Kolei Dolnośląskich, zapowiadając kolejne inwestycje w tabor, również dzięki wsparciu kredytowemu z PKO Banku Polskiego.
Zamówienie obejmuje 10 pojazdów, z możliwością rozszerzenia o kolejne 20. – Jesteśmy gotowi dostarczyć je nawet wcześniej – jak robiliśmy to z Elfami – zapewnił Krzysztof Zdziarski, prezes Pesa Bydgoszcz.
Czechy już je mają. Teraz czas na Polskę
Pojazdy z Pesy zyskały uznanie za południową granicą – w Czechach jeździ ich już ponad 100. Teraz te same modele pojawią się na malowniczych, ale wciąż niedoinwestowanych liniach Dolnego Śląska. Dodatkowym atutem jest ich dopuszczenie do ruchu zarówno po torach polskich, jak i czeskich.
Nowa inwestycja to nie tylko kolejny krok w modernizacji regionalnego transportu, ale także wyraźny sygnał, że Dolny Śląsk stawia na kolej jako przyszłość mobilności – także tam, gdzie jeszcze nie ma trakcji elektrycznej.