Ministerstwo Edukacji Narodowej we współpracy z resortem pracy zapowiedziało zmiany w przepisach dotyczących funkcjonowania szkół podczas upałów. Nowe regulacje mają wejść w życie jeszcze w tym roku szkolnym i zapewnić dyrektorom szkół konkretne narzędzia do działania w sytuacjach ekstremalnie wysokich temperatur.
Dotąd przepisy skupiały się wyłącznie na zbyt niskich temperaturach – zgodnie z rozporządzeniem z 2002 roku, zajęcia mogą zostać zawieszone, jeśli temperatura w sali lekcyjnej spadnie poniżej 18°C. Brakuje jednak równie jasnych wytycznych na wypadek upałów. A te – jak podkreśla Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej – są coraz częstsze w wyniku zmian klimatycznych.
„Z powodu zmian klimatycznych letnie miesiące są coraz cieplejsze, a dni z temperaturą powyżej 30 czy 35 stopni są coraz częstsze. Pracownicy oraz związki zawodowe zwracają uwagę na ten problem, jednak poprzedni rząd nie podjął adekwatnych działań” – przypomniał MRPiPS.
Choć dyrektorzy technicznie mają już dziś możliwość skracania lub odwoływania lekcji, w praktyce rzadko decydują się na takie działania. Jak zaznacza portal forsal.pl, „kierujący placówkami nie korzystali zbyt chętnie ze stwarzanych im możliwości”.
MEN planuje wprowadzić trzy jasne rozwiązania do wyboru:
-
skrócenie lekcji do 25 minut,
-
przejście na nauczanie zdalne,
-
przeniesienie zajęć na godziny poranne.
Przypomnijmy, że w pomieszczeniach pracy – zgodnie z przepisami BHP – nie powinna panować temperatura wyższa niż 35°C, a młodociani pracownicy nie mogą pracować w warunkach przekraczających 30°C. Eksperci i komentatorzy zwracają uwagę, że podobne normy powinny obowiązywać także w szkołach.
Nowe regulacje mają więc nie tylko ułatwić dyrektorom podejmowanie decyzji, ale także zadbać o zdrowie uczniów i nauczycieli, których komfort w trakcie ekstremalnych upałów pozostaje dziś w dużej mierze poza systemową ochroną.