Papież Franciszek nie żyje. Feudalne państwo Watykan i mit skromności, który nie wytrzymuje próby czasu

smierc papieza franciszka

Zmarł papież Franciszek – postać, która przez dekadę budziła ogromne emocje, od entuzjazmu po głębokie rozczarowanie. W mediach i komentarzach po jego śmierci dominują tony zachwytu. Nazywany „papieżem ubogich”, „głosem wykluczonych” czy „reformatorem Kościoła”, Franciszek był jednak głową nie tylko wspólnoty religijnej, ale i monarchą absolutnym – liderem ostatniego w Europie feudalnego państwa, które w XXI wieku zdaje się ignorować potrzeby i wyzwania współczesnego świata.

Feudalna enklawa w sercu Europy

Watykan – mikroskopijne, lecz symbolicznie potężne państwo – pozostaje strukturą opartą na zasadach monarchii absolutnej. Papież jako jedyny władca łączy w sobie władzę duchową i świecką, niepodlegającą żadnym demokratycznym mechanizmom kontroli. Cała konstrukcja władzy watykańskiej przypomina model średniowieczny – zamknięty, hermetyczny i odporny na zmiany. Dwór papieski, kuria rzymska, konklawe – wszystko to bardziej przypomina teatr feudalny niż instytucję XXI wieku.

Franciszek nie zerwał z tą strukturą. Choć uchodził za zwolennika prostoty i ubóstwa, otaczał się dworem, żył w strukturze władzy całkowicie scentralizowanej i wyjętej spod demokratycznych standardów.

Reklama

Mit reformatora

Papież Franciszek od początku swojego pontyfikatu był przedstawiany jako „nadzieja postępu” w Kościele katolickim. Jednak w wielu kluczowych kwestiach społecznych, moralnych i politycznych jego działania okazały się zachowawcze. Nie doszło do przełomów w sprawie roli kobiet w Kościele, traktowania osób LGBT, czy rozliczenia przypadków pedofilii wśród duchowieństwa. Żadne z zapowiadanych przełomowych reform nie miało realnego przełożenia na życie codzienne wiernych.

Również w obliczu agresji Rosji na Ukrainę papież nie zajął jednoznacznego stanowiska. Jego wypowiedzi były pełne niejasnych wezwań do pokoju, jednak zabrakło konkretnego potępienia rosyjskiej napaści. To milczenie, czy wręcz dyplomatyczna obojętność, zostało odebrane jako przyzwolenie, a nie głos moralnego autorytetu.

Kościół jako narzędzie wpływu

Nie można również zapominać, że duchowieństwo w wielu krajach – w tym w Polsce – pozostaje de facto przedłużeniem wpływów Watykanu. Kapłani, biskupi i hierarchowie są lojalni wobec Stolicy Apostolskiej, a niekoniecznie wobec interesu obywateli państwa, w którym działają. Wpływ Kościoła na politykę, prawo i edukację jest faktem – także w Polsce, gdzie brak realnego rozdziału państwa od Kościoła staje się poważnym problemem społecznym i ustrojowym.

Duchowni wciąż uczestniczą w życiu politycznym, wpływają na decyzje rządzących, kontrolują przestrzeń publiczną i moralność obywateli. Kościół, zamiast pełnić rolę duchowego przewodnika, staje się narzędziem wpływu i kontroli – zgodnie z interesami państwa watykańskiego.

Skromność? Pozorna

Postać Franciszka, choć na tle poprzedników wydawała się bardziej przystępna, nie przekroczyła jednak granicy symbolicznej. Skromność, o której tak często mówią media, nie przełożyła się na realną rezygnację z przywilejów, pałaców czy władzy. Rezygnacja z czerwonych pantofli czy podróży papamobilem nie zmienia faktu, że Franciszek pozostawał najważniejszym przedstawicielem monarchii absolutnej w Europie. I tak samo jak jego poprzednicy – unikał trudnych decyzji.


Papież Franciszek nie był papieżem przełomu. Jego pontyfikat, choć pełen pięknych słów, nie przyniósł istotnych zmian ani dla Kościoła, ani dla świata. Pozostawił instytucję, która wciąż opiera się na feudalnych fundamentach i wpływa na życie narodów w sposób, który coraz trudniej zaakceptować. Śmierć papieża może być momentem refleksji – ale czy stanie się impulsem do zmiany?

Autor: Rafał Chwaliński

By Redakcja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Posts