Satyra na sali sesyjnej. Gdy opozycja pyta, a nie słucha – teatr trzebnicki trwa

trzebnicka satyra radnych

Na ostatniej sesji 31.03.2025, Rady Miejskiej w Trzebnicy nie brakowało emocji, ale też – i tu trudno nie zauważyć – absurdów i klasycznych „smaczków”, które mogą z powodzeniem zasilić kronikę lokalnych kuriozów. Najbardziej w pamięci zapisał się popis nieprzygotowania części radnych opozycyjnych, a ich wystąpienia – choć mające zapewne charakter krytyczny – bardziej przypominały kabaret niż rzetelną debatę samorządową.

Radny, którego nie ma, ale ma pretensje

Punktem kulminacyjnym sesji była scena z udziałem jednego z radnych opozycyjnych (Sławomir Ćwikła), który nie pojawił się na komisji, a potem na sesji z oburzeniem dopytywał o kwestie, które – jak się okazało – były już szczegółowo omówione. Gdy przewodniczący Rady przypomniał mu, że nieobecność na komisji była jego decyzją, a wybór bycia radnym wiąże się z obowiązkami, radny odpalił:
– To niech mi pan przewodniczący załatwi robotę!
Na sali rozległ się nerwowy śmiech, ale trudno było rozstrzygnąć – żart to czy desperacja.

Zderzenie z rzeczywistością finansową – na pół gwizdka

Inny z radnych, znany z niewybrednych komentarzy jeszcze przed swoją kadencją, rozpoczął tyradę o zadłużeniu gminy, myląc podstawowe pojęcia budżetowe. Zarzucał urzędowi „fałszowanie danych”, choć po chwili sam przyznał, że nie zna szczegółów. Skarbnik gminy spokojnie tłumaczyła, że wszystko jest zgodne z obowiązującym prawem i że dług… nie jest wynikiem czarnej magii.

Świetlica zniknęła, ale się pojawiła

Jednym z komicznych momentów była też dyskusja o inwestycji w świetlicę wiejską. Radna z opozycji gorączkowo dopytywała, dlaczego środki na ten cel zmniejszono. Po chwili okazało się, że inwestycja nie została usunięta, tylko przesunięta na późniejsze miesiące, a odpowiednie informacje padły już wcześniej – podczas komisji. Gdy skarbnik przypomniała, że przekazywała te informacje, usłyszała… że radna „była zapatrzona w komputer i nie słuchała”. Cóż, bywa.

Nazwy ulic, patroni i… kto ma rację?

Emocji nie brakowało też przy wyborze patrona szkoły w Masłowie. Radny-pasjonat historii zarzucał społeczności szkolnej brak rozeznania, sugerując, że wybrano mniej „patriotyczną” postać. – Nie wiem, czy w Niemczech nazywają szkoły imionami Polaków – rzucił z nutą pretensji. Na co burmistrz odpowiedział, że decyzja o patronie wynika z woli społeczności szkolnej, a nie opinii jednego pasjonata lokalnych postaci z XVIII wieku.

Komentarz redakcyjny:

Opozycja w Trzebnicy zdaje się mylić rolę radnego z rolą wiecznego krytyka. Widać wyraźnie, że brak przygotowania merytorycznego, nieobecność na komisjach i dezorientacja w podstawowych sprawach samorządowych prowadzi nie do kontroli władzy, ale do kompromitacji. Co gorsza, część z tych radnych kiedyś z pasją krytykowała poprzednie władze – dziś, mając realną władzę, robią z niej farsę. Mieszkańcy zasługują na lepszy teatr niż ten, który odgrywany jest na sesjach.

Źródło informacji nagranie z posiedzenia rady XI sesja Rady Miejskiej w Trzebnicy 31.03.2025

Autor: Rafał Chwaliński

By Redakcja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Posts