Niski poziom konkurencji w przetargach na odbiór i zagospodarowanie odpadów komunalnych to zjawisko powszechne w polskich gminach. Poseł Katarzyna Osos zwróciła uwagę na ten problem w interpelacji do Ministerstwa Klimatu i Środowiska (MKiŚ), wskazując, że często w przetargach startuje tylko jedna firma, co prowadzi do wzrostu kosztów dla mieszkańców.
Resort odpowiada: „Brak wpływu na konkurencję”
Wiceminister klimatu Anita Sowińska w odpowiedzi zaznaczyła, że MKiŚ nie ma możliwości wpływu na liczbę podmiotów zgłaszających się do przetargów. Podkreśliła jednak, że gminy mają narzędzia do samodzielnej realizacji zadań związanych z odpadami, takie jak możliwość tworzenia zakładów komunalnych czy spółek prawa handlowego.
Gminy mogą również korzystać z tzw. zamówień in-house, o ile spełnią odpowiednie wymogi. Ministerstwo wskazuje, że to rozwiązanie może pomóc ograniczyć koszty i poprawić konkurencyjność w systemie odpadowym.
Problemy systemowe
Z danych Regionalnych Izb Obrachunkowych wynika, że w latach 2019–2022 w wielu przetargach brało udział mniej niż dwóch oferentów. W niektórych gminach przez lata monopol na odbiór śmieci miała jedna firma, co prowadziło do niekontrolowanego wzrostu kosztów.
Propozycje zmian
Poseł Osos zasugerowała, że nowelizacja prawa mogłaby pozwolić gminom na większą swobodę w wyborze podmiotów odpowiedzialnych za gospodarkę odpadami. Wskazała przykład gminy Łęknica, gdzie zakład komunalny mógłby skutecznie realizować te zadania, gdyby obecne przepisy nie wykluczały takiej możliwości.
Podsumowanie
Brak konkurencji w przetargach na odbiór odpadów jest jednym z głównych czynników wpływających na wysokie koszty systemu gospodarowania odpadami w Polsce. Choć resort klimatu wskazuje na dostępne narzędzia dla gmin, konieczne mogą być zmiany legislacyjne, które umożliwią większą elastyczność i poprawią sytuację finansową samorządów.
Źródło informacji PAP