Wprowadzenie tzw. ślepego pozwu do polskiego prawa cywilnego może zmienić sposób, w jaki ścigane są naruszenia dóbr osobistych w internecie. To rozwiązanie, które ma na celu ułatwienie dochodzenia swoich praw wobec anonimowych hejterów. Jak jednak podkreślają eksperci, nowe przepisy mogą wiązać się z poważnymi wyzwaniami dla wymiaru sprawiedliwości.
Ślepy pozew – co to jest?
Ślepy pozew, będący częścią tzw. ustawy antyhejterskiej, umożliwi złożenie pozwu wobec nieznanego sprawcy. Jak wyjaśnia Michał Włodarczyk, adwokat z kancelarii PCS Paruch Chruściel Schiffter Stępień Kanclerz | Littler, w miejscu danych pozwanego wpisuje się „osoba nieznana”. Sąd następnie zobowiązuje dostawców usług, takich jak platformy społecznościowe czy fora internetowe, do ujawnienia danych sprawcy.
„To ważny krok w walce z hejtem, który jest powszechny w internecie i dotyka niemal każdego z nas” – ocenia Włodarczyk.
Wyższe wymagania wobec dostawców usług internetowych
Nowelizacja wymaga od dostawców dłuższego przechowywania danych o użytkownikach. W przypadku braku współpracy grozi im grzywna od 100 tys. do 1 mln zł.
Obawy o przeciążenie sądów i wolność słowa
Pomimo pozytywnego odbioru nowych przepisów, Krajowa Rada Sądownictwa i Sąd Najwyższy ostrzegają, że mogą one prowadzić do przeciążenia sądów. Krótkie terminy na identyfikację sprawców mogą również zwiększyć liczbę odszkodowań za przewlekłość postępowania. Pojawiają się też obawy o potencjalne ograniczenie wolności słowa i możliwość nadużywania przepisów do walki z krytyką.
Konieczność międzynarodowej współpracy
Eksperci wskazują, że skuteczna walka z hejtem wymaga także współpracy międzynarodowej. Wiele platform społecznościowych działa poza granicami Polski, co utrudnia ściganie sprawców.
Źródło informacji Newseria