Czy mieszkańcy Obornik Śląskich mogą odetchnąć z ulgą? Niekoniecznie. Podczas posiedzenia komisji Rady Miasta, które odbyło się 23 kwietnia 2025 roku, na stole wylądował temat tak prozaiczny, jak kluczowy dla codziennego życia – ceny i dostępność usług związanych z wywozem nieczystości ciekłych, czyli popularnego „szamba”.
Spotkanie, w którym udział wziął m.in. prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej, nie przyniosło jednak przełomu. To, co usłyszeli radni, mogło bardziej zaniepokoić niż uspokoić. Mieszkańcy gminy od miesięcy – jeśli nie lat – sygnalizują, że ceny za wywóz szamba są rażąco wysokie i niewspółmierne do kosztów odprowadzania ścieków w kanalizacji. Na komisji padły liczby: 8 zł za metr kanalizacji kontra nawet 40 zł za metr z szamba. Prawie 400% różnicy. I co na to władze?
„Nie mamy wpływu na ceny – ustalają je firmy prywatne” – mówił prezes ZGK. To stwierdzenie, powtórzone wielokrotnie, wyraźnie pokazuje brak realnej kontroli nad rynkiem usług, które przecież dotyczą podstawowych potrzeb mieszkańców. Co więcej, oczyszczalnia w Obornikach już teraz pracuje „pod korek”, a jej dalsze obciążenie może doprowadzić do katastrofy sanitarnej.
Zaskakujące? Dla mieszkańców pewnie nie – dla nich to codzienność. Ale dla urzędników i samego ZGK? Dopiero po interwencjach medialnych, jak można wyczytać między wierszami komisji, spółka komunalna zaczęła cokolwiek analizować: koszty, możliwości przejęcia części usług, dostępność sprzętu. Gdyby nie publiczne zainteresowanie tematem, być może nadal nie byłoby żadnego ruchu.
„Analizy są, ale wszystko jest drogie i trudne” – takie komunikaty powtarzały się w wypowiedziach przedstawicieli gminy. Czyli: tak, jest problem, ale nic nie możemy zrobić. Albo inaczej – nie zrobimy nic, dopóki nie będzie głośno.
Z posiedzenia wynikają w zasadzie dwa wnioski:
-
Gmina nie kontroluje rynku usług asenizacyjnych.
-
ZGK zaczęło coś robić dopiero, gdy temat trafił do opinii publicznej.
Pytanie brzmi: co dalej? Czy mieszkańcy doczekają się realnych działań, czy temat znów zostanie zakopany pod stertą analiz i tabel Excela? Na razie wygląda na to, że bez kolejnych interwencji – także medialnych – sprawa znów ugrzęźnie w biurokratycznym błocie.