Nasza strona internetowa używa plików cookie, aby ulepszyć i spersonalizować Twoje doświadczenia oraz wyświetlać reklamy (jeśli takie istnieją). Nasza strona internetowa może również zawierać pliki cookie od stron trzecich, takich jak Google Adsense, Google Analytics, Youtube. Korzystając ze strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie plików cookie. Zaktualizowaliśmy naszą Politykę prywatności. Kliknij przycisk, aby sprawdzić naszą Politykę prywatności.

Player z reklamą – Radio DTR

Dach runął, dzieci bez domu.

Kupisz pomozesz

Dach runął, dzieci bez domu. Społeczność piecze ciasta, władza milczy

Na jednej z wsi w gminie Oborniki Śląskie zawalił się dach domu, w którym mieszkała kobieta z trzema córkami. Budynek nie nadaje się dziś do zamieszkania, a kolejne deszcze zalewają pomieszczenia. Plandeka, którą położono na dach, została zerwana przez wiatr. W domu nie ma prądu ani zabezpieczenia.

Tymczasowo gminny OSiR udzielił wsparcia – kobieta z jedną córką znalazły tam nocleg. Jednak to tylko rozwiązanie doraźne. Pozostałe dwie dziewczynki trafiły do swoich ojców.

Społeczność ruszyła z pomocą

Mieszkańcy, poruszeni losem dzieci, postanowili działać. Sołectwo zainicjowało akcję pieczenia ciast. Będą one sprzedawane przy kościele i podczas gminnych dożynek. Dochód ma być przeznaczony na remont dachu.

„Pomóżmy, bo tylko tak dzieci odzyskają dom” – apelowała sołtys.

Podzielone głosy

Nie wszyscy jednak podzielają entuzjazm. W rozmowach prywatnych i komentarzach powraca wątek trudnej sytuacji rodziny: problemów z alkoholem, wieloletnich zaniedbań i bezradności instytucji. – „Szkoła wiedziała, policja wiedziała, MOPS wiedział. Nic skutecznie nie zrobiono. A teraz mamy się składać na dach?” – mówi jedna z mieszkanek.

Dodatkowe wątpliwości budzi fakt, że budynek nie należy do rodziny – to własność siostry, która planuje sprzedaż. Nawet jeśli dach zostanie odbudowany, dzieci nie zyskają gwarancji stabilnego domu.

Najbardziej poszkodowane – dzieci

Trzy córki zostały rozdzielone – dwie mieszkają dziś z ojcami, trzecia z matką w tymczasowym lokum. To one ponoszą największe konsekwencje kryzysu. – „Czy dzieci mają być zakładnikami błędów dorosłych?” – pyta jeden z mieszkańców.

System zawodzi. A co z radnymi i burmistrzem?

Ta historia pokazuje nie tylko bezradność instytucji społecznych, ale też słabość lokalnej polityki. Radni i burmistrzowie ograniczają się do formalnych procedur, tymczasem ich mandat to także odpowiedzialność społeczna.

W tej sytuacji oczekiwalibyśmy od władz, by wyszły poza schemat – by wykorzystały swoją pozycję i rozpoczęły rozmowy z przedsiębiorcami, zarówno z gminy, jak i z sąsiednich miejscowości. Władza powinna być w stanie zainicjować szerszą akcję pomocy dla dzieci, zamiast bezradnie rozkładać ręce.

Tymczasem widać gorzki obraz: łatwo na sesjach wygłaszać tyrady, trudniej wykonać realny krok w stronę pomocy. Demokracja nie jest dla biernych – jest dla tych, którzy rozumieją swoją rolę jako część wspólnoty.

Komentarz redakcji

Historia zawalonego dachu nie jest tylko lokalnym dramatem jednej rodziny. To także test dla społeczności i władz. Mieszkańcy spontanicznie pieką ciasta, bo gniecie ich sumienie. A gdzie są ci, którzy mają realne narzędzia i mandat – radni, burmistrzowie, instytucje?

Kiedyś część sołtysów głosowała przeciwko obecności mediów na spotkaniu z burmistrzem. Dziś inni proszą nas – pomóżcie. To znamienne. Bo pomoc przychodzi dopiero wtedy, gdy system zawodzi.

Autor: Rafał Chwaliński

By Redakcja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Polecane