Nasza strona internetowa używa plików cookie, aby ulepszyć i spersonalizować Twoje doświadczenia oraz wyświetlać reklamy (jeśli takie istnieją). Nasza strona internetowa może również zawierać pliki cookie od stron trzecich, takich jak Google Adsense, Google Analytics, Youtube. Korzystając ze strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie plików cookie. Zaktualizowaliśmy naszą Politykę prywatności. Kliknij przycisk, aby sprawdzić naszą Politykę prywatności.

Player z reklamą – Radio DTR

„Moja chata z kraja”, czyli 800+ zamiast obrony wolności

Weto nawrockiego i brak wsparcia ukrainy

„Moja chata z kraja”, czyli 800+ zamiast obrony wolności?

Karol Nawrocki, prezydent RP z nadania PiS, postanowił nie podpisać ustawy mającej wesprzeć Ukrainę w trudnym momencie wojny i odbudowy. Zamiast tego, jego narracja skupiła się na… 800+. Tak, to nie pomyłka – prezydent najchętniej mówił o jednym z filarów pisowskiego PR, zamiast o realnych działaniach w regionie, który płonie od kilku lat.

Czy dla jego elektoratu to wystarczy? Czy 10 milionów ludzi rzeczywiście kupuje narrację, że skoro „moja chata z kraja”, to nie musimy się przejmować wojną, która toczy się tuż obok naszych granic?

Reklama

Przypomnijmy: jeszcze za rządów PiS Polska opłacała dostęp do internetu Starlink dla ukraińskiej armii. Decyzje były szybkie, konkretne, często nieprzejrzyste, ale jednak realne. Dziś, gdy nowy rząd KO próbuje kontynuować te działania legalnie i transparentnie, prezydent – wciąż jeszcze związany z minioną ekipą – mówi: „To już nieaktualne”.

Zamiast tego słyszymy znane nuty: zmienić rząd, wrócić do „prawdziwej Polski”, zbudować większość z Konfederacją, PiS-em, a może i z Koroną Polską. Cokolwiek, byle znów było „po naszemu”. Nawet jeśli oznacza to sabotowanie polityki zagranicznej państwa, naruszanie sojuszy, rozmontowywanie stabilizacji – ważne, by władza wróciła w ręce „właściwej opcji”.

Czy to jeszcze odpowiedzialność państwowa, czy już czysta gra o wpływy, prowadzona bez oglądania się na konsekwencje?

Nawrocki nie ukrywa swoich ambicji. Ale to nie ambicje głowy państwa, a raczej namiestnika jednej partii. Prezydent powinien być bezstronny. Tymczasem obserwujemy próbę storpedowania wszystkiego, co nie zostało podpisane przez poprzedników. „Po nas choćby potop” – można by rzec. A może lepiej: „po trupach do celu”?

Autor: Rafał Chwaliński

By Redakcja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Polecane