Kto naprawdę stara się o pieniądze z KPO? Retencja na papierze, suchy dół w Lubnowie – analiza wniosków z powiatu trzebnickiego
Gminy powiatu trzebnickiego deklarują aktywność w pozyskiwaniu środków z Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności (KPO), składając wnioski na „zbiorniki retencyjne”, modernizacje sieci i nowe inwestycje wodne. Ale czy to są naprawdę potrzeby lokalne, czy tylko próba podczepienia się pod modne hasła? W Lubnowie, gdzie od lat oficjalnie „odbudowuje się” staw retencyjny, miejscowi łowią dziś raczej… suche liście niż ryby.
Zbiornik z dzieciństwa – wspomnienie, którego nie da się już odtworzyć?
W najnowszym naborze KPO (B3.3.1, II tura 2025) Gmina Oborniki Śląskie zgłosiła projekt „Odbudowy dwóch stawów retencyjnych w miejscowości Lubnów”. Brzmi dumnie, lecz mieszkańcy wiedzą swoje: w Lubnowie od lat nie ma wody. Dawniej, jak ktoś miał szczęście, mógł tam złowić karasia czy płotkę – zasilana rzeczka napełniała nie tylko staw, ale i okalające grodzisko fosy. Dziś woda tu nie dochodzi, a retencja pozostała głównie w… urzędniczej narracji.
Dlaczego nie działa? Prosta przyczyna: lata zaniedbań, brak udrażniania i czyszczenia małego cieku wodnego doprowadziły do całkowitego odcięcia dopływu. Woda przestała płynąć – i tyle z retencji.
Kto jeszcze próbował i z czym?
W tym samym naborze wnioski złożyły też:
-
Gmina Prusice (zbiorniki w Skokowej i Ligotce),
-
Gmina Wisznia Mała (przebudowa rowu R-D14 oraz RH7).
Wszystkie te projekty są dziś „w ocenie”. A czy mają sens praktyczny, czy tylko dobrze wyglądają na papierze?
Poprzednie podejścia — bez sukcesu
Wcześniej Wisznia Mała wycofała swój wniosek. W naborze B3.1.1 aż sześć wniosków z powiatu trzebnickiego (różne gminy, spółki komunalne) trafiło na listę „poza limitem”, czyli nie przeszły z powodu ograniczeń finansowych lub niskiej punktacji.
Kogo zabrakło? I dlaczego?
Na liście aktywnych wnioskodawców nie pojawiły się Trzebnica ani Żmigród. Można się zastanawiać, czy problemem są formalności, brak projektów czy po prostu inne priorytety tych gmin.
Komentarz redakcyjny: Retencja czy pozoranctwo?
Głośno mówi się o retencji, ale prawda jest prozaiczna: niektóre miejsca, jak Lubnów, mają dziś wartość tylko historyczną. Bez realnego przywrócenia ciągłości wodnej, udrożnienia rowów i dbałości o cieki, wszelkie „odbudowy stawów retencyjnych” pozostaną urzędniczą fikcją. Trudno się dziwić, że takie inwestycje nie mają wysokiego priorytetu – trudno obiecywać wodę tam, gdzie jej nie ma i nie będzie, dopóki nie wróci zdrowy rozsądek i gospodarskie podejście.
Podsumowanie:
W powiecie trzebnickim aktywność na papierze jest, ale nie wszędzie idzie za nią konkret. Retencja bez wody pozostaje suchym żartem, a mieszkańcy Lubnowa i okolic mogą tylko wspominać, jak to „kiedyś łowiło się ryby…”.
Autor: Rafał Chwaliński