Nasza strona internetowa używa plików cookie, aby ulepszyć i spersonalizować Twoje doświadczenia oraz wyświetlać reklamy (jeśli takie istnieją). Nasza strona internetowa może również zawierać pliki cookie od stron trzecich, takich jak Google Adsense, Google Analytics, Youtube. Korzystając ze strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie plików cookie. Zaktualizowaliśmy naszą Politykę prywatności. Kliknij przycisk, aby sprawdzić naszą Politykę prywatności.

Player z reklamą – Radio DTR

Kto naprawdę stara się o pieniądze z KPO?

Pozoranctwo z ta retencja

Kto naprawdę stara się o pieniądze z KPO? Retencja na papierze, suchy dół w Lubnowie – analiza wniosków z powiatu trzebnickiego

Gminy powiatu trzebnickiego deklarują aktywność w pozyskiwaniu środków z Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności (KPO), składając wnioski na „zbiorniki retencyjne”, modernizacje sieci i nowe inwestycje wodne. Ale czy to są naprawdę potrzeby lokalne, czy tylko próba podczepienia się pod modne hasła? W Lubnowie, gdzie od lat oficjalnie „odbudowuje się” staw retencyjny, miejscowi łowią dziś raczej… suche liście niż ryby.

Zbiornik z dzieciństwa – wspomnienie, którego nie da się już odtworzyć?

W najnowszym naborze KPO (B3.3.1, II tura 2025) Gmina Oborniki Śląskie zgłosiła projekt „Odbudowy dwóch stawów retencyjnych w miejscowości Lubnów”. Brzmi dumnie, lecz mieszkańcy wiedzą swoje: w Lubnowie od lat nie ma wody. Dawniej, jak ktoś miał szczęście, mógł tam złowić karasia czy płotkę – zasilana rzeczka napełniała nie tylko staw, ale i okalające grodzisko fosy. Dziś woda tu nie dochodzi, a retencja pozostała głównie w… urzędniczej narracji.

Dlaczego nie działa? Prosta przyczyna: lata zaniedbań, brak udrażniania i czyszczenia małego cieku wodnego doprowadziły do całkowitego odcięcia dopływu. Woda przestała płynąć – i tyle z retencji.

Kto jeszcze próbował i z czym?

W tym samym naborze wnioski złożyły też:

  • Gmina Prusice (zbiorniki w Skokowej i Ligotce),

  • Gmina Wisznia Mała (przebudowa rowu R-D14 oraz RH7).

Wszystkie te projekty są dziś „w ocenie”. A czy mają sens praktyczny, czy tylko dobrze wyglądają na papierze?

Poprzednie podejścia — bez sukcesu

Wcześniej Wisznia Mała wycofała swój wniosek. W naborze B3.1.1 aż sześć wniosków z powiatu trzebnickiego (różne gminy, spółki komunalne) trafiło na listę „poza limitem”, czyli nie przeszły z powodu ograniczeń finansowych lub niskiej punktacji.

Kogo zabrakło? I dlaczego?

Na liście aktywnych wnioskodawców nie pojawiły się Trzebnica ani Żmigród. Można się zastanawiać, czy problemem są formalności, brak projektów czy po prostu inne priorytety tych gmin.

Komentarz redakcyjny: Retencja czy pozoranctwo?

Głośno mówi się o retencji, ale prawda jest prozaiczna: niektóre miejsca, jak Lubnów, mają dziś wartość tylko historyczną. Bez realnego przywrócenia ciągłości wodnej, udrożnienia rowów i dbałości o cieki, wszelkie „odbudowy stawów retencyjnych” pozostaną urzędniczą fikcją. Trudno się dziwić, że takie inwestycje nie mają wysokiego priorytetu – trudno obiecywać wodę tam, gdzie jej nie ma i nie będzie, dopóki nie wróci zdrowy rozsądek i gospodarskie podejście.


Podsumowanie:
W powiecie trzebnickim aktywność na papierze jest, ale nie wszędzie idzie za nią konkret. Retencja bez wody pozostaje suchym żartem, a mieszkańcy Lubnowa i okolic mogą tylko wspominać, jak to „kiedyś łowiło się ryby…”.

Autor: Rafał Chwaliński

By Redakcja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Polecane