Nasza strona internetowa używa plików cookie, aby ulepszyć i spersonalizować Twoje doświadczenia oraz wyświetlać reklamy (jeśli takie istnieją). Nasza strona internetowa może również zawierać pliki cookie od stron trzecich, takich jak Google Adsense, Google Analytics, Youtube. Korzystając ze strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie plików cookie. Zaktualizowaliśmy naszą Politykę prywatności. Kliknij przycisk, aby sprawdzić naszą Politykę prywatności.

Player z reklamą – Radio DTR

Ubóstwo w Polsce 2024

Kalinowski ubostwo foto

Ubóstwo w Polsce 2024: mniej skrajnej biedy, ale rośnie wykluczenie – eksperci ostrzegają przed „niewidzialną” biedą

W 2024 roku Główny Urząd Statystyczny ogłosił, że zasięg ubóstwa skrajnego w Polsce spadł o 1,4 punktu procentowego, sięgając 5,2%. Chociaż liczby wydają się optymistyczne, za wskaźnikami kryją się poważne problemy społeczne i systemowe. „Niemal 2 miliony Polaków wciąż nie realizuje potrzeb na minimalnym poziomie. To niebezpieczne i może rodzić konsekwencje polityczne oraz społeczne” – ostrzega dr hab. Sławomir Kalinowski, profesor Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN.

Wskaźniki: pozory poprawy?

Reklama

Spadek ubóstwa skrajnego związany jest przede wszystkim z poprawą na rynku pracy i historycznie niskim bezrobociem – bezrobotnych jest już poniżej 5%. Jednak inny wskaźnik – zagrożenie ubóstwem relatywnym – wzrósł do 13,3%. Oznacza to, że coraz więcej osób w Polsce żyje znacznie poniżej przeciętnego poziomu konsumpcji.

Eksperci zwracają uwagę, że wskaźniki ustawowe nie nadążają za rzeczywistością – próg uprawniający do pomocy społecznej nie był zmieniany od trzech lat, a więc coraz mniej osób realnie może liczyć na wsparcie. W efekcie nawet kilkaset tysięcy osób, które nie realizują podstawowych potrzeb, pozostaje poza systemem pomocy.

„Jeśli ubóstwo ustawowe jest niższe niż skrajne, to oznacza, że wielu naprawdę potrzebujących nie dostaje pomocy. Próg dochodowy uprawniający do zasiłku powinien być wyższy, dostosowany do realnych kosztów życia” – wyjaśnia prof. Kalinowski.

Bieda to nie tylko liczby

Ubóstwo nie ogranicza się do dochodów – to nawarstwianie się problemów zdrowotnych, samotności, dziedziczenia biedy czy życia na peryferiach. Badania profesora Kalinowskiego pokazują, że na Mazowszu osoby ubogie często są także chore, izolowane, pozbawione wsparcia, a czasem trwale zakorzenione w bezradności społecznej.

Eksperci postulują wprowadzenie bardziej obiektywnych i lokalnych miar ubóstwa, które pozwolą szybciej zauważać zagrożenie. „Barometr ubóstwa” opracowany przez IRWiR PAN ma umożliwić coroczną, powtarzalną analizę sytuacji w różnych regionach kraju, pozwalając władzom reagować na nowe formy biedy – jak ubóstwo cyfrowe czy energetyczne.

Co dalej? System pomocy do naprawy

Bez uproszczenia procedur, zwiększenia nakładów i powiązania pomocy z aktywizacją społeczną oraz edukacją, nie da się skutecznie walczyć z biedą. System powinien nie tylko łagodzić skutki, ale pomagać wyjść z pułapki wykluczenia.

„Pomoc społeczna powinna być aktywizująca, nie tylko socjalna. Trzeba inwestować w ludzi: edukację, szkolenia, opiekę zdrowotną” – apeluje prof. Kalinowski.

Mapy biedy: peryferia i dawne PGR-y

Największe zagrożenie wykluczeniem społecznym dotyczy terenów wiejskich, zwłaszcza dawnych obszarów popegeerowskich oraz miejsc położonych z dala od dużych miast. „Od lat 90. na tych terenach sytuacja się praktycznie nie poprawia” – ocenia profesor. Nowa „linia biedy” biegnie też diagonalnie przez kraj – od Szczecina po Rzeszów, gdzie dostęp do pracy i usług społecznych jest najtrudniejszy.


Podsumowanie redakcyjne

Choć dane GUS mogą napawać nadzieją, rzeczywistość jest bardziej złożona. Polska bieda ukrywa się często w miejscach niewidocznych dla statystyk i urzędników. Walka z ubóstwem wymaga nowych narzędzi, współpracy samorządów, organizacji i państwa, a przede wszystkim – empatii i zrozumienia dla tych, którzy „nie mieszczą się” w excelowych tabelkach.

By Redakcja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Polecane