Nasza strona internetowa używa plików cookie, aby ulepszyć i spersonalizować Twoje doświadczenia oraz wyświetlać reklamy (jeśli takie istnieją). Nasza strona internetowa może również zawierać pliki cookie od stron trzecich, takich jak Google Adsense, Google Analytics, Youtube. Korzystając ze strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie plików cookie. Zaktualizowaliśmy naszą Politykę prywatności. Kliknij przycisk, aby sprawdzić naszą Politykę prywatności.

Player z reklamą – Radio DTR

A mogłeś milczeć…

A mogles milczec baner 2

A mogłeś milczeć… czyli jak Facebook karmi się naszą naiwnością

Na Facebooku aż roi się od kont, które nie są tym, za co się podają.
Niektóre zakładają boty, ale wiele tworzą zwykli ludzie — tacy, którzy nie mają odwagi pisać pod własnym imieniem, bo wiedzą, że robią źle. Chcą „dokopać” innym, wesprzeć swoje wcześniejsze komentarze albo udawać, że mają poparcie.

I to nie są wcale anonimowi hakerzy z drugiego końca świata. To często osoby z tej samej ulicy czy miasta, które z premedytacją zakładają drugie, trzecie konto, by w skórze „kogoś innego” zaatakować, kłamać i bronić własnych racji.

Reklama

Komentarze – ich prawdziwe pole bitwy

W dużym stopniu fałszywe konta działają właśnie w sekcjach komentarzy.
To tam jest ich siła — potrafią słuchać, wchodzić w rozmowy, manipulować, kłamać i budować całe „armie” rzekomych zwolenników. Z pozoru wygląda to na naturalną debatę, a w rzeczywistości jest to dobrze zorganizowana gra na emocjach.

Ich metoda jest banalna i skuteczna:

  1. Rzucić przynętę – prowokacyjny post lub komentarz, często o „naszej” władzy, szkole, sąsiedzie.

  2. Poczekać, aż ktoś się zagotuje – najlepiej, by pierwsze odpowiedzi były pełne oburzenia.

  3. Podsycać konflikt – ignorować pytania o źródła, wrzucać kolejne insynuacje.

  4. Stworzyć iluzję poparcia – kolejne fikcyjne konta wchodzą do akcji, przytakują, lajkują, wchodzą w „naturalne” dialogi.

  5. Wycofać się – autor znika, a dyskusja żyje swoim życiem.


Jak rozpoznać fejk w komentarzach

  • Konto powstało niedawno, często z pustym profilem lub przypadkowym zdjęciem (pies, kot, modelka z internetu).

  • Znajomi z różnych krajów, brak lokalnych powiązań.

  • Cała aktywność to komentarze — zero własnych postów, same wtręty do cudzych dyskusji.

  • Styl wypowiedzi nastawiony na konflikt, a nie rozmowę.

  • Powtarzanie i „przytakiwanie” innym, podejrzanie zgodnym kontom.


Jak się nie dać wciągnąć

  • Sprawdź profil zanim odpiszesz.

  • Jeśli coś wygląda podejrzanie — zgłoś i zablokuj zamiast karmić dyskusję.

  • Nie dawaj się prowokować — czasem najlepsza riposta to… brak riposty.

  • Pamiętaj: cisza odbiera im paliwo.


Puenta

Następnym razem, gdy zobaczysz prowokacyjny komentarz od konta, którego nie znasz, przypomnij sobie te dwa słowa:
„Mogłeś milczeć”.
Bo czasem w internecie nie wygrywa ten, kto ma rację — tylko ten, kto najmniej się dał wkręcić.

By Redakcja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Polecane