Nasza strona internetowa używa plików cookie, aby ulepszyć i spersonalizować Twoje doświadczenia oraz wyświetlać reklamy (jeśli takie istnieją). Nasza strona internetowa może również zawierać pliki cookie od stron trzecich, takich jak Google Adsense, Google Analytics, Youtube. Korzystając ze strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie plików cookie. Zaktualizowaliśmy naszą Politykę prywatności. Kliknij przycisk, aby sprawdzić naszą Politykę prywatności.

Player z reklamą – Radio DTR

Cmentarz w rodzinnych rękach.

Cmentarz jakubowskich czy spoleczny

Cmentarz w rodzinnych rękach. Czy w Obornikach Śląskich przetargi szyte są pod konkretne firmy?

Redakcja: Radio DTR


Oficjalne odpowiedzi i dokumenty – nowa spółka, stara praktyka

Redakcja Radia DTR otrzymała pełny zestaw dokumentów z Urzędu Miejskiego w Obornikach Śląskich: umowę z nowym zarządcą cmentarza, uchwałę o opłatach oraz oficjalną odpowiedź na nasz wniosek o informację publiczną. Wszystko wydaje się zgodne z formalnymi procedurami. Jednak im bardziej wgryzamy się w szczegóły, tym więcej rodzi się wątpliwości.

Jak wyglądała zmiana zarządcy według urzędu?

Z dokumentów jasno wynika, że dotychczasowy zarządca – jednoosobowa działalność gospodarcza Roberta Jakubowskiego – na przełomie 2023/2024 roku zawarł z gminą i nową spółką komandytową (powiązaną rodzinnie) tzw. porozumienie trójstronne. Spółka ta „wstąpiła w prawa i obowiązki” JDG. Po krótkim okresie przejściowym została wybrana na zarządcę cmentarza w nowym przetargu.

Dalej wszystko toczyło się jak po sznurku: nowa umowa, nowy zarządca, stare zasady.


Co budzi wątpliwości?

  1. Czy spółka rzeczywiście spełniała warunek doświadczenia?

Zarówno zapytanie ofertowe, jak i treść umowy jasno wskazują, że zarządca musiał wykazać samodzielnie zarządzanie cmentarzem o powierzchni co najmniej 3,5 ha przez 3,5 roku. Spółka komandytowa powstała na kilka tygodni przed ogłoszeniem przetargu – skąd więc miałaby wymagane doświadczenie?

Odpowiedź urzędu nie rozwiewa tych wątpliwości. Wskazuje tylko na przejęcie zobowiązań i podpisanie porozumienia z JDG. Nie wiadomo, czy nowa spółka miała formalny tytuł do korzystania z doświadczenia poprzedniej działalności oraz czy wykazała rzeczywisty udział tej firmy w realizacji zadania. Nie ma śladu po umowie podwykonawczej czy konsorcjum – są tylko powiązania personalne i rodzinne.

  1. Czy komisja przetargowa rzeczywiście zbadała temat, czy tylko przyjęła na wiarę wyjaśnienia wykonawcy?

W przesłanych materiałach brak szczegółowej dokumentacji z analizy ofert – nie ma rozstrzygających opinii prawnych, protokołów z rozstrzygnięcia wątpliwości, listy dokumentów wykazujących sposób spełnienia warunku doświadczenia. Pytanie brzmi: czy komisja przetargowa poprzestała na stwierdzeniu, że „to przecież ci sami ludzie, tylko pod nową firmą”?


Niewygodne pytania dla urzędników i komisji:

  1. Na jakiej podstawie gmina uznała, że nowa spółka komandytowa „odziedziczyła” doświadczenie JDG Roberta Jakubowskiego?

  2. Czy JDG została formalnie zaangażowana w realizację zamówienia (np. jako podwykonawca), czy była to wyłącznie operacja papierowa?

  3. Czy konkurencja (inne firmy pogrzebowe) miała choćby teoretyczną szansę spełnić warunki przetargowe, czy rynek został zablokowany dla wszystkich poza jedną rodziną?

  4. Czy komisja analizowała orzecznictwo KIO oraz obowiązujące przepisy dotyczące przenoszenia doświadczenia, czy kierowała się tylko praktyką „ciągłości rodzinnej”?

  5. Czy urząd planuje upublicznić pełną dokumentację postępowania, aby każdy mieszkaniec mógł przekonać się, że wybór nowego zarządcy był rzeczywiście transparentny?


Dlaczego to ważne dla mieszkańców?

Cmentarz komunalny nie jest zwykłym rynkiem – to miejsce szczególne. Każda decyzja o jego zarządzaniu powinna być oparta na zasadach przejrzystości, konkurencyjności i równości. Tymczasem sytuacja w Obornikach Śląskich pokazuje, że nawet formalnie poprawna procedura może rodzić poważne wątpliwości co do realnej transparentności.

Zadaniem redakcji Radia DTR jest pytać – nawet jeśli te pytania są niewygodne. Zwłaszcza wtedy, gdy komisja przetargowa i urząd wydają się nie dostrzegać potencjalnych mechanizmów preferowania „swoich”. Bo prawo nie kończy się na podpisaniu umowy. Liczy się także uczciwość i równość szans.


Czekamy na kolejne odpowiedzi i zapewniamy: nie odpuścimy tej sprawy.

By Redakcja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Polecane