Dealer z garażu. 7 lat więzienia dla wrocławianina, który zorganizował magazyn narkotyków w podziemnym parkingu
Sąd Okręgowy we Wrocławiu 15 kwietnia 2025 roku wydał wyrok skazujący 33-letniego K. Ł., menadżera sportowego z Wrocławia, który – jak ustalono – brał udział w zorganizowanej działalności narkotykowej. Sprawa nie była błaha: to jedna z większych spraw dotyczących nielegalnego obrotu środkami odurzającymi, jakie w ostatnich miesiącach trafiły na wokandę sądu we Wrocławiu.
Garaż jak z serialu kryminalnego
Jak ustalono, K. Ł. przywiózł z Holandii do Polski 2 kilogramy marihuany, którą – wraz z innymi substancjami – przechowywał w podziemnym garażu we Wrocławiu. Policjanci, którzy obserwowali oskarżonego, wkroczyli do działania 28 grudnia 2023 roku. Zatrzymali go, gdy prowadził auto pod wpływem substancji psychoaktywnych.
W przeszukanym garażu znaleziono prawdziwy magazyn narkotyków: marihuana, amfetamina, kokaina, ketamina, 3-C, 4-C, metamfetamina i MDMA – w ilościach mogących zasilić rynek przez długi czas. Łącznie zabezpieczono ponad 45 kg substancji, z czego większość stanowiła znaczną ilość środków uznanych za odurzające lub psychotropowe. Znaleziono również samodziałową broń palną.
Linia obrony: szantaż i hazard
Oskarżony nie przyznał się do wszystkich zarzutów. Twierdził, że został zmuszony do udostępnienia garażu z powodu długów hazardowych i szantażu. Jednak sąd nie dał wiary jego wyjaśnieniom – uznał je za niespójne i nielogiczne. Zarówno twierdzenia o przekazaniu dużych sum pieniędzy przez ojca, jak i o rzekomym pobiciu i zmuszeniu do przechowywania broni i narkotyków uznano za próbę uniknięcia odpowiedzialności.
Wyrok: surowy, ale adekwatny
Sąd skazał K. Ł. na 7 lat pozbawienia wolności oraz 50 tysięcy złotych świadczeń pieniężnych (w tym nawiązka, grzywna i świadczenia na fundusze pomocowe). Orzeczono też przepadek korzyści z przestępstwa – kwoty 283 360 zł. Dodatkowo mężczyzna stracił prawo jazdy na 3 lata. Sąd szczegółowo uzasadnił wyrok, wskazując na „wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu” i zagrożenie dla zdrowia publicznego.
Jak podkreśliła sędzia Agnieszka Marchwicka, przewodnicząca składu orzekającego, „uczestniczenie w obrocie” narkotykami, nawet jeśli nie polega na ich bezpośredniej sprzedaży, wciąż jest przestępstwem. Udział oskarżonego w całym procederze był – według sądu – ewidentny, a wersja o „wymuszeniu” nie została potwierdzona żadnym dowodem.
Komentarz redakcyjny
Sprawa K. Ł. pokazuje, że handel narkotykami – nawet jeśli prowadzony „na własną rękę” i bez rozległych struktur – nie jest przez sądy traktowany ulgowo. Sąd wziął pod uwagę wszystkie aspekty sprawy, a przy wymiarze kary kierował się nie tylko przepisami, ale też wpływem takich działań na społeczeństwo. Wyrok jest surowy, ale zrozumiały – zwłaszcza w obliczu skali i charakteru procederu.
Z wokandy – cykl artykułów przypominających ważne i poruszające sprawy sądowe z regionu i nie tylko.
„Z wokandy” – III K 266/24: Przemyt, magazyn i garaż pełen narkotyków. Sąd nie miał wątpliwości
Autor: Rafał Chwaliński