Iwona Guzowska, wielokrotna mistrzyni świata w kickboxingu i była posłanka, nie planuje powrotu do polityki. Jak podkreśla, osiem lat spędzonych w Sejmie było cennym doświadczeniem, ale nie zamierza ponownie ubiegać się o mandat ani angażować się w działalność partyjną. Teraz skupia się na realizacji projektów, które są jej bliskie.
– Nie myślę o powrocie do polityki. Uważam, że ten rozdział, przynajmniej na dzisiaj, jest definitywnie zamknięty, a jak będzie, życie pokaże – mówi Iwona Guzowska w rozmowie z agencją Newseria.
Od sportu do parlamentu
W 2007 roku Guzowska dostała się do Sejmu z list Platformy Obywatelskiej. Pracowała w Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki oraz Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Jak wspomina, początkowo miała duży entuzjazm i energię do działania, jednak z czasem zaczęła odczuwać, że polityka to nie jest jej świat.
– Dużo się tam o sobie nauczyłam, sporo o ludziach, sporo o tym, jak działa system, czym jest demokracja. Myślę, że warto mieć taką wiedzę. Aczkolwiek to, co wiedziałam wtedy, dzisiaj może być już całkiem nieaktualne – zauważa.
Była pięściarka przyznaje, że nie czuje się rozczarowana polityką jako taką, ale bardziej własnymi oczekiwaniami wobec tej roli.
– Jedyne rozczarowania, jakie odczuwam, to tylko względem siebie, że może miałam zbyt duże oczekiwania albo za małe, że byłam w coś zbyt zaangażowana albo nie byłam zaangażowana w ogóle – mówi.
„Szkoda głowy na takie śmieci”
Dziś Guzowska unika tematów politycznych i nie chce komentować bieżących wydarzeń, w tym kontrowersyjnych nominacji w Polskim Komitecie Olimpijskim.
– Ja o tym nie myślę, bo szkoda mojej głowy na takie śmieci i szkoda czasu, żeby się zajmować rzeczami, na które nie mam wpływu – podkreśla.
Zaznacza jednak, że polityka nieustannie przenika każdą dziedzinę życia.
– Ingeruje nawet w coś tak unikatowego i niepojętego jak życie w swojej istocie, więc szkoda gadać – dodaje.
Dziś była mistrzyni sportu koncentruje się na własnych inicjatywach, które dają jej większą satysfakcję niż polityka.