Nasza strona internetowa używa plików cookie, aby ulepszyć i spersonalizować Twoje doświadczenia oraz wyświetlać reklamy (jeśli takie istnieją). Nasza strona internetowa może również zawierać pliki cookie od stron trzecich, takich jak Google Adsense, Google Analytics, Youtube. Korzystając ze strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie plików cookie. Zaktualizowaliśmy naszą Politykę prywatności. Kliknij przycisk, aby sprawdzić naszą Politykę prywatności.

Player z reklamą – Radio DTR

Parkowanie przy Lidlu w Trzebnicy.

Prawo czy cwaniactwo

Parkowanie przy Lidlu w Trzebnicy. Prawo nie dla mnie?

Od dłuższego czasu wraca temat opłat dodatkowych za parkowanie przy Lidlu w Trzebnicy. Ludzie publikują zdjęcia wezwań, opisują swoje oburzenie i wylewają żale na kontrolerów. Padają mocne słowa – „mandacik”, „czają się na ludzi”, „tylko się cieszą, żeby wlepić karę”.

Problem w tym, że… nie ma tu żadnej tajemnicy. Parking jest oznakowany, stoją tablice z regulaminem. Każdy kierowca wie (albo powinien wiedzieć), że trzeba pobrać bilet, nawet jeśli jest darmowy. To nie jest żadna nowość, ani ukryta pułapka – tylko zasada, którą wprowadzono po to, by parking służył faktycznie klientom sklepu, a nie każdemu, kto akurat znalazł wolne miejsce w centrum.

Tymczasem wielu kierowców zachowuje się tak, jakby przepisy ich nie obowiązywały. Argumenty? „Na sekundę poszedłem z dzieckiem”. „Zajrzeliśmy tylko do innego sklepu”. „Chciałem kupić bilet, ale kontroler już zdążył”. Brzmi znajomo? To klasyka – a takich „sekundowych” sytuacji w ciągu dnia jest dziesiątki. I właśnie przez to faktyczni klienci Lidla często nie mają gdzie zaparkować.

Nieuczciwe jest też przerzucanie winy na kontrolerów. Oni nie są winni, że ktoś zlekceważył regulamin. Wykonują swoją pracę – czasem niewdzięczną, ale prostą: sprawdzają, kto respektuje zasady, a kto nie. Jeśli ktoś czuje się pokrzywdzony, powinien zadać sobie pytanie: czy naprawdę dopełniłem obowiązku, który był jasno opisany na tablicy przy wjeździe?

Można się oburzać, można udawać, że to „mandaty”, ale prawda jest taka: prawo jest jedno dla wszystkich. Jeżeli komuś nie odpowiadają zasady parkowania przy Lidlu, nikt go tam nie zmusza. W Trzebnicy są inne miejsca do zostawienia auta.

Cała ta sytuacja obnaża coś więcej niż tylko problem parkingowy. To mentalność „mnie to nie dotyczy”, „ja jestem sprytniejszy”, „inni się dostosują, a ja znajdę wymówkę”. I dopóki to się nie zmieni, żadne tablice, regulaminy ani kontrolerzy nie wystarczą.

Bo problemem nie jest APCOA, tylko nasze własne cwaniactwo.

By Redakcja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Polecane