Nasza strona internetowa używa plików cookie, aby ulepszyć i spersonalizować Twoje doświadczenia oraz wyświetlać reklamy (jeśli takie istnieją). Nasza strona internetowa może również zawierać pliki cookie od stron trzecich, takich jak Google Adsense, Google Analytics, Youtube. Korzystając ze strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie plików cookie. Zaktualizowaliśmy naszą Politykę prywatności. Kliknij przycisk, aby sprawdzić naszą Politykę prywatności.

Player z reklamą – Radio DTR

Trzebnica Zdrój, a My?

Trzebnica zdroj a my

Trzebnica po 16:00 – cisza, nuda i pretensje. A młodzi? Szukają swojego miejsca

Po godzinie 16:00 w Trzebnicy zamykają się drzwi kultury i rozrywki. Muzeum – tylko na papierze, z dyrektorem, który nie ma kogo oprowadzać. Galeria miejska czynna od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00–16:00 – czyli wtedy, gdy większość ludzi pracuje. Kino? Filmy, które zeszły już z afiszy w większych miastach. Pub, klub, klubokawiarnia? Nie istnieją. Zostaje spacer po parkingu, wizyta w Biedronce czy Lidlu i msza. Tak wygląda miasto, które wciąż marzy o statusie uzdrowiska.

W tej pustce wieczorami pojawia się młodzież – z rowerami, deskorolkami, ale przede wszystkim ze swoimi samochodami i motocyklami. Dla części mieszkańców to problem, bo ryk silników słychać do późnej nocy. Dla innych – jedyna oznaka, że miasto w ogóle jeszcze żyje.


Kulturalna młodzież kontra dorosłe pretensje

Na grupie Trzebnica Pogaduchy 2.0 rozgorzała dyskusja:

  • „Miasto jest terroryzowane hałasem” – pisał jeden z mieszkańców.

  • „Policja nic nie robi, bo to koledzy” – dodawał inny.

Ale były też głosy w obronie młodych:

  • „Młodzi siedzą przy komputerach – źle. Wychodzą i bawią się – też źle”.

  • „Nie ma żadnych alternatyw oprócz auta i parkingu”.

I faktycznie – skatepark dla dzieciaków na deskorolki czy rowerki nie rozwiązuje problemu. Brakuje oferty dla starszej młodzieży, która kończy szkołę średnią czy zaczyna studia. Nikt z nimi nie rozmawia, nikt nie pyta o potrzeby. Nawet „młodzieżowe rady” to często fikcja – ładnie wyglądają w folderach, ale nie przekładają się na realne działania.


Burmistrz proponuje: fotoradar na hałas

W dyskusję włączył się burmistrz Marek Długozima. Na Facebooku zaproponował wprowadzenie nowoczesnych fotoradarów, które mierzą nie tylko prędkość, ale też poziom hałasu.

– „Rozważam, czy podobne urządzenia mogłyby sprawdzić się także w Trzebnicy – szczególnie tam, gdzie mieszkańcy regularnie zgłaszają problem nadmiernego hałasu, jak np. przy ul. Korczaka” – pisał.

To propozycja, która zamiast pytać „co możemy dać młodym”, stawia przed nimi kolejny bat.


Komentarze mieszkańców pod pomysłem burmistrza

Poparcie dla fotoradarów:

  • „Super pomysł. Proponuję test przy ulicy Korczaka wieczorami. Tam wszystkie motory i auta bez tłumików się zjeżdżają” – Ewa Hołdanowicz.

  • „Bardzo dobry pomysł, zwłaszcza między działkami a cmentarzem na Obornickiej. Strach przejść przez ulicę” – Lisa Cieplińska.

  • „Na Milicką też prosimy” – Elżbieta Pudłowska.

Sceptycyzm i ironia:

  • „Za dużo pieniążków w budżecie gminy?” – Marek Jakubowski.

  • „Rozmowy wieczorem tylko szeptem” – Łukasz Rogala.

  • „Już kiedyś ukradli radar straży miejskiej, to i to mogą ukraść” – Kazimierz Soboń.

  • „Problem jeszcze udowodnienia winy kierowcy, przynajmniej motocykli. Wywalenie kasy w błoto” – Tomasz Tatarata.

Propozycje alternatyw:

  • „Ja bym był bardziej za otworzeniem jakiegoś miejsca dla młodzieży, wtedy nie będą jeździć samochodami po nocach” – Marcin Kaczmarczyk.

  • „Czy założenie takiego fotoradaru zmniejszy hałas? Nie sądzę. Lepiej pomyśleć o ograniczeniu ruchu i nowych drogach na Oborniki czy Milicz” – Dorota Bańkosz.

  • „Dużo więcej miejsc potrzebuje inwestycji niż fotoradar” – Łukasz Gushu Sługocki.


Miasto zdrojowe czy miasto-widmo?

Spór o hałas pokazuje szerszy problem: Trzebnica nie ma pomysłu na starszą młodzież. To nie tylko kwestia decybeli – to kwestia przestrzeni, kultury, perspektyw.

Fotoradar na hałas nie stworzy klubu, kawiarni ani boiska. Nie zatrzyma młodych w mieście. Może wystawić mandat – ale nie odpowie na pytanie, dlaczego młodzi szukają emocji na rondach i ulicach.

Trzebnica chce być uzdrowiskiem. Ale uzdrowisko to nie tylko cisza. To także życie, energia i równowaga pokoleń. Bez tego pozostaje puste miasto – gdzie po 16:00 nie ma nic poza sklepem, mszą i komentarzami na Facebooku.


👉 Czy Trzebnica naprawdę potrzebuje fotoradarów, czy raczej miejsc, gdzie młodzież mogłaby żyć inaczej niż na parkingu?

Autor: Rafał Chwaliński

By Redakcja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Polecane